30 lipca 2011 /tłum. ze strony J.Ś. Gyalwang Drukpy www.drukpa.org
Zakończyliśmy właśnie pewną część naszego programu w Ladakhu. Prawie nie pamiętam, kiedy rozpoczęliśmy, odczuwam to tak, jakbyśmy ledwie wczoraj zajmowali się przygotowaniem rozmaitych działań. Czas naprawdę pędzi i jest to wielka nauka o przemijaniu. Nie doszło do realizacji większości rzeczy, jakie planowałem. Napisałem kilka przesłań, mając nadzieję, że pojawią się same o „wyznaczonej” porze i czasie, ale zapomniałem wcisnąć guzik „tak” w „Publikacja”. A zatem wygląda na to, że będę miał trochę czasu na rozwinięcie tych paru przesłań przed ich przedstawieniem Wam.
To jest fotografia z naszego życia. Planujemy tak wiele rzeczy naraz. Chcemy osiągnąć to i dokończyć tamto. Najczęściej, jeśli dokładnie sprawdzicie, to o ile nie jesteście naprawdę bogami czy szczęśliwcami, rzeczy nie wydarzają się dokładnie tak, jak to planowaliście czy życzyliście sobie. Dlatego mówię zawsze: „Bądźcie w czasie teraźniejszym!” Wczoraj już minęło, jutro nigdy nie nadejdzie, ale jeśli jesteśmy wystarczająco inteligentni, aby uchwycić obecną chwilę, będziemy kontrolować nasze jutro. Na tym polega cała sztuka. Jeśli proszę was, żebyście żyli w teraźniejszości, nie znaczy to, że nie powinniście mieć przyszłości. Z powodu natury samsary, cały czas jesteśmy popychani do następnych spraw. Jeśli tylko potrafimy uchwycić obecną chwilę, każdą chwilę, tak bardzo, jak tylko możemy, już samo to jest wielkim osiągnięciem, ponieważ kiedy robimy wszystko świadomie, z poczuciem tego, co dzieje się w obecnej chwili, to w rzeczywistości żyjemy w medytacji czy medytujemy nad naszym życiem. Zawsze, kiedy jesteśmy świadomi, będziemy pamiętać o naszych działaniach, naszej mowie i naszych myślach. Na przykład, ponieważ wiemy, iż jeśli robimy złe rzeczy, zaprowadzą one do złych skutków czy problemów w tym życiu lub w przyszłych istnieniach, to, rozumiejąc to, jeśli skupiamy umysł na teraźniejszości, nie będziemy podążać niewłaściwą ścieżką. Nie tylko nie będziemy działać na szkodę innych, ale w końcu będziemy innym pomagać, czynić ich szczęśliwymi, działać dla ich dobra, co ostatecznie doprowadzi do naszej własnej szczęśliwości.
Wielu ludzi prosi mnie o instrukcje dotyczące medytacji. Jest, oczywiście, wiele różnych metod. Jedną z najbardziej praktycznych jest, aby żyć w czasie teraźniejszym i zrozumieć, że nietrwałość jest cechą charakterystyczną samsary. Bez zrozumienia tego, jeśli też mamy dużo przywiązania w życiu, oznacza to tylko, że prosimy się o kłopoty. Naturą samsary jest cierpienie, bowiem nie możemy zatrzymać tego, co kochamy i uniknąć tego, co nienawidzimy. Zawsze jesteśmy w kole, goniąc za czymś.
Czy teraz, gdy wiemy, że znajdujemy się w cyklu cierpienia, powinniśmy rozpaczać? Oczywiście nie, mamy też dużo wielkich sposobności do przekształcenia naszego życia z negatywnego w pozytywne, przekształcając nasz umysł. Sposób, w jaki patrzymy na innych, w jaki żyjemy. Budda naucza o Czterech Szlachetnych Prawdach i Ośmiu Ścieżkach. Teoretycznie jest to dla naszego zrozumienia, praktycznie do życia ze zrozumieniem.
Dziękuję rządowi Indii, który zabezpieczył całe przedsięwzięcie; wszystkie konieczne dla mojej wizyty przygotowania były sprawne i skuteczne. Dzięki zapewnieniu bezpieczeństwa i pomocy miejscowych ludzi, w Nyoma mogło pomieścić się z powodzeniem 10 tysięcy uczestników, a miejsce to jest bardzo rzadko odwiedzane przez turystów. Zrealizowaliśmy cały program bez żadnych problemów. Na szczególne podziękowanie zasługują organizatorzy, a zwłaszcza mój drogi kolega Drukpa Choegon Rinpocze, który zapewnił mi wszelkie wygody, i który również poprowadzi przyszły ADC. Mocno wierzę, iż będzie to wspaniały czas, a ADC odbędzie się z jego pełnym błogosławieństwem i błogosławieństwami Trzech Klejnotów. Z pewnością trzecie ADC będzie pasjonujące i owocne.
Chciałbym zobaczyć tych samych ludzi spośród dziesiątków tysięcy przybyłych do Ladakhu, żeby być razem przez ponad 10 dni, otrzymując znów dzięki tej okazji nauki i instrukcje. Wysyłam Wam nieco zdjęć.
/ zdjęcia: http://www.drukpa.org/index.php/News-in-2011/impermanence-the-mark-of-samsara /
Podczas tych paru dni było mi trochę smutno na wieść, że odszedł jeden z moich ulubionych psów, Shonnu. Nikt nie wie, co było tego przyczyną, moi rodzice i ludzie z naszego otoczenia znaleźli go martwym. Lekarz powiedział, że został otruty. Ciekawe, jak trucizna dostała się do jego wnętrza. Może zachował się okropnie, może zagryzł jakieś dzikie zwierzątko, na przykład szczura, albo ktoś mógł wrzucić jakąś truciznę do ogrodu. Mówiąc samolubnie, to tak, jakbym stracił kogoś z rodziny, więc było to dla mnie bardzo trudne. Lecz potrafię zrozumieć, że co dzień zabija się wielu ludzi a mnóstwo zwierząt prowadzi się do rzeźni i nie powinienem myśleć tylko o własnym psie, bo to jest żenujące. A jednak korzystam tu z okazji, żeby się z Wami, moimi przyjaciółmi i uczniami, tym podzielić, bo to wielka nauka, nie tylko żal po śmierci własnego psa. Można być królem, cesarzem, niezwykle bogatym człowiekiem czy też być żebrakiem, złodziejem, mordercą, kimkolwiek – wszyscy jesteśmy w samsarze, co oznacza, że pewnego dnia wszyscy umrzemy i rozstaniemy się z naszymi ukochanymi, z naszymi wrogami i z naszym dobytkiem. Kiedy będziemy opuszczać ten świat, nie będziemy mogli zabrać z sobą niczego, tylko naszą karmę, nasze duchowe zasługi, takie jak współczucie, miłość i mądrość, które rozwinęliśmy, a jeśli nie, to nie będzie niczego, co moglibyśmy ze sobą zabrać poza karmicznymi długami i mnóstwem wierzycieli.
Bardzo bolesne jest dla mnie, gdy wiem, że niektórzy przyjaciele, mimo znajomości Dharmy i wiedzy o karmie nadal prowadzą szkodliwe działania, szczególnie ci, którzy w nieuczciwy sposób gromadzą bogactwa, między innymi poprzez krzywdzenie innych czy pozbawianie ich życia. Niektórzy ich podziwiają z powodu ich bogactw i siły. Ale gdy ujrzycie, co czeka ich na końcu tunelu, to będzie to nic innego, tylko karmiczne długi i wierzyciele. Nie będzie dla nich spokoju, ani światła, tylko dalsze cierpienia, czy wierzymy w karmę, czy nie. Ważne jest właśnie już teraz, żeby najważniejszym było dla nas to, by nie marnować naszego życia. Gdybyście mieli tylko to jedno życie, co zrobilibyście, chcąc być szczęśliwi i wolni? Zapytajcie siebie, czy krzywdzenie innych przyniesie największe szczęście. Mogę Wam powiedzieć, że na 100% przyniesie Wam to większe cierpienie.
Budda mówi nam bardzo jasno: „To nasze istnienie jest tak przemijające, jak jesienne chmury. Obserwacja narodzin i śmierci wszystkich istot jest jak patrzenie na ruchy w tańcu. Życie jest jak światło błyskawicy na niebie, pędzi jak potok po stromym zboczu”. A więc doceniajmy i szanujmy to właśnie życie, dążmy do bycia szczęśliwymi i przeżyjmy je w pełni poprzez dobroczynne działania. To moja krótka rada dla Was, moi przyjaciele i uczniowie.