2009

Ostatni dzień 2009 roku

Czwartek, 31 grudnia 2009, 22:53

Jestem tu ze starymi i nowymi przyjaciółmi z różnych zakątków tego  świata. A jednak, dziwne, tęsknię za tym, skąd przybyłem. Zdaje się, że chodzi o mój dom. Normalnie nie odczuwam tak tej tak zwanej tęsknoty za domem,  a nawet nieągają nas w tarapaty, nie sądzę, żeby było coś złego w prowadzeniu dobrej jakości życia, w posiadaniu dobrej jakości materiałów i „dobrej jakości” przyjaciół, dlwiem właściwie, gdzie jest mój dom. Zwykle mam wielkie trudności z odpowiedzią na pytania w rodzaju „Skąd pochodzisz?”, „Gdzie jest twój dom?”

Zawsze czuję się u siebie tam, gdzie życie ma jakość dla mnie i innych. Cóż, chyba się starzeję i czuję się trochę inaczej niż zazwyczaj.

Przedwczoraj zacząłem dawać nauki i jak zwykle, ludzie są  mili i oddani, jeśli chodzi o przyjmowanie nauk. Wczoraj Drubpon Ngawang oprowadził mnie pokrótce po różnych pokojach i biurach. Bardzo przyjemnie było widzieć wokół całą dzielną załogę, a wszystko, co tu mamy jest bardzo dobrej jakości, co dużo dla mnie znaczy. To mówi mi, że przynajmniej ktoś na tym świecie dba o dobro linii, na rzecz innych.

Następne wieści z Domu

20 grudnia 2009

Wszystkie lampki ofiarowane Buddom i Bodhisattwom właśnie zapaliły się w świątyni. Możecie sobie wyobrazić jak wielką zasługę zgromadził Rigdzin Namgyal - sponsor wszystkich tych elektrycznych świateł. Nicolas Jigme Namgyel montując je także zyskał wielką zasługę. Jestem prawdziwie pełen uznania wobec wysiłku, który obaj uczynili utrzymując niezwykłą motywację. Z powodu mojej szczerej wdzięczności ,kilka godzin temu wykonałem modlitwę ofiarowania lampek. Początkowo myślałem, że będę to robić sam, lecz niespodziewanie wszystkie mniszki i mnisi z ośrodka odosobnień Druk Amitabha dołączyli do mnie w modlitwie. W rezultacie było nas 300. Czuję, że to naprawdę dobry omen.

Jutro Nicolas będzie nadal pracował nad oświetleniem. To nie żart. Zainstalowanie tego wszystkiego jest bardzo ciężką pracą. On jednak robi to, będąc pełnym miłości, pasji i oddania dla linii, oraz by służyć wszystkim czującym istotom, ofiarując lampki tym, których ślepota i ignorancja wobec własnego życia nie pozwala zapalić w sobie świateł wrodzonej mądrości.

Ofiarowanie lampek dokonywane z czystą motywacją niesienia pożytku innym, jest tak naprawdę bardzo skuteczną metodą rozwiewania własnej niewiedzy. Światło symbolizuje wielką mądrość. W mroku wystarczy nam zapalić jedną świeczkę, a ciemność zniknie. Ofiarowanie lampek dla Buddów i Bodhisattwów nie oznacza, że ich potrzebują, to właśnie my w naszej niewiedzy potrzebujemy rozświetlenia własnej wewnętrznej ciemności. W dzisiejszych modlitwach prosiłem i życzyłem szczęścia wszystkim istotom, oby wszystkie one osiągnęły oświecenie i wolność od cierpienia.

Dziękuje wam Rigdzin i Nicolas.

 

Czym jest Oświecenie

Jakoś tak się składa, że zawsze gdy mówimy o "oświeceniu", łatwo i wygodnie jest nam myśleć o nim jako o "emeryturze". Z przykrością stwierdzam, że wcale tak nie jest. Oświecenie znaczy "siła", co oznacza, że musisz rozwinąć doskonałą "siłę", by móc pomagać innym. Większość ludzi sądzi, iż bycie oświeconym, odnosi się do stanu, w którym będą czymś zbliżonym do posągu- siedząc w miejscu, niczego nie robiąc i odpływając. Zazwyczaj nazywam to "ziemniakiem lub warzywem". Jeśli więc myślicie w ten sposób, nie mówicie o oświeceniu, lecz czymś przypominającym doczesną emeryturę, która jest zbyt nudna, by o niej nawet myśleć.

"Oświecenie" oznacza "doskonałą siłę", która jest ostatecznym rezultatem "doskonałego zrozumienia" lub też rozwinięcia: doskonałej mądrości, doskonałej miłości i doskonałego współczucia. Stanie się Buddą czy osiągnięcie oświecenia oznacza, iż stajesz się "Doskonałą Istotą", która posiada "Doskonałą Siłę". Jak możesz osiągnąć "Doskonałą Siłę"? Można ją rozwinąć jedynie dzięki pozbawionemu samolubnych motywacji i skłonności pomaganiu innym.

Powrót do domu

24 października 2009

Znowu przypisujemy wydarzanie się wielu naturalnych katastrof prawu karmy. Faktycznie nic nie jest wyłączone spod działania karmy, czy jesteście zaangażowani w dobre czy złe działania, obie drogi przyniosą rezultat. My ludzkie istoty jesteśmy bardzo dziwni, kiedy robimy dobre rzeczy, oczekujemy bezzwłocznie pozytywnych rezultatów, nie myśląc o tym że w wielu poprzednich eonach nagromadziliśmy wiele negatywnej karmy. Ale kiedy robimy złe rzeczy, szczególnie dla naszej własnej egoistycznej i czasowej przyjemności, takie jak niszczenie innych, stwarzanie szkód w naszym własnym środowisku naturalnym, przynoszenie cierpień tym których postrzegamy jako naszych wrogów, to zawsze modlimy się abyśmy nie cierpieli z powodu negatywnych rezultatów. I czasami te osoby które są pełne brawury mogą nawet myśleć że są poza prawem karmy.

Zyj barwnym życiem

Środa, 29 lipca 2009 20:16

W końcu po tygodniu wysiłków i uczenia się nowych technik mojej nowo zaprojektowanej strony internetowej, z dumą ogłaszam oficjalnie, że ma ona nowy wygląd. Podziękowania
dla grupy nowych, uczynnych przyjaciół, których spotkałem tutaj w Indiach. Indie to nie tylko wzniosły kraj Arhatów czy Phagpy, to kraj pełen geniuszy. Kocham je!

Wybrałem ten projekt i program, ponieważ jest łatwiejszy w obsłudze niż stary. Odwiedziłem strony prawie wszystkich moich ośrodków. Wiele radości sprawiło mi patrzenie na ich wygląd i zamieszczone na nich zdjęcia. Najważniejsze, żeby nie tylko mieć stronę, lecz także by dostarczać świeżych informacji i relacji.

Zanim zapomnę- chcę wyrazić wdzięczność Drubpon Ngawangowi oraz wszystkim członkom Drukpy z Europy i Wielkiej Brytanii. Byliście w moim imieniu wspaniałymi gospodarzami, podczas ostatniej wizyty naszej drogocennej Dzietsynmy Tenzin Palmo, a teraz także Kyabje Drukpa Choegona Rinpocze Ngawanga Tenzin Chokyi Gyatso. Dzietsynma powiedziała mi osobiście, że Drubpon Ngawang to prawdziwy klejnot naszej linii, oraz że naprawdę cieszyła się, przebywając w jego towarzystwie oraz całej tamtejszej rodziny Drukpy. Dziękuje wam wszystkim za podzielenie się ciepłem i miłością z naszą Dzietsynmą i
Kyabje Drukpa Choegonem Rinpocze.

Jestem zaskoczony, widząc w sekcji ankiet kilka osób, które wolą stary wygląd mojej strony.
Sam jednak, niezależnie od wyników głosowania, wolę nowy. Aczkolwiek zawsze jestem zainteresowany wiedzą o tym, co myślą ludzie.

Ekscytacja i radość duchowa Yatra

15 lipiec 2009

Kiedy ukończyłem Pad Yatra, wielu ludzi przyszło do mnie, mówiąc, iż jest im przykro, że miałem tak trudne chwile w Shingola- dwa dni bez jedzenia i schronienia. Byłem całkiem zszokowany, słysząc ich życzliwe uwagi, ponieważ najlepsze i najbardziej ekscytujące chwile z całej pad yatra spędziłem w Shingola. Wciąż pamiętam to tak przejrzyście. Czemu my ludzkie istoty zawsze robimy hałas z powodu małych rzeczy? Pomyślcie po prostu- jak moglibyśmy przetrwać bez jedzenia przez dwa dni? Niemożliwe by przetrwać nawet jeden dzień. Właściwie przez dwa dni czekaliśmy na muły i konie. Mieliśmy namioty, chociaż nie wszystkie przybyły z nami i musieliśmy zmieścić więcej osób w jednym namiocie, a niektórzy nie mieli śpiworów, które były na mułach, mieli więc trochę więcej trudności, nie jest to jednak zbyt wielki problem.

Najbardziej ekscytującą częścią podróży było dla mnie przekraczanie. Shingola.
Jedynym zmartwieniem dla wszystkich było bezpieczeństwo mułów i koni.
Nie mogły po prostu iść w topniejącym śniegu, ślizgały się i wiele razy upadały.
Było nam przez nie bardzo przykro. Jako praktykujący Live to Love, mnisi i mniszki, wzięli bagaże z mułów i koni, by te wspaniałe zwierzęta mogły iść bezpiecznie. Był to więc jedyny mały problem, który mieliśmy, poza tym wszyscy spędziliśmy ekscytujące i radosne chwile.

Duchowa Jatra

Duchowa Jatra rozpoczęta 25 maja 2009.
To jest jedyne miejsce, gdzie mam przynajmniej powolne połączenie i chwilę czasu, żeby zanotować coś w czasie drogi. Powolność łącza nie pozwala mi niestety załadować zdjęć, które dotychczas zrobiliśmy. Mam nadzieje, że strona Pad Yatra zdoła podzielić się z wami fotografiami, żebyście przynajmniej mogli wiedzieć co się dzieje.
Wielu ludzi pytało mnie czy zdołaliśmy osiągnąć liczbę 100 milionów mantr Vajra Guru. Jestem szczęśliwy, mogąc powiedzieć "Tak!" Drukpa Wietnam zrobiła najwięcej,bo aż 20 milionów mantr, następnie uczestnicy z Indii, Francji, Nangchen, każdy z tych regionów zrobił dodatkowe 5 milionów, także Malezja i Hongkong, które dodały następne 2 miliony. Byłem nawet zaskoczony, że otrzymaliśmy pół miliona z Bhutanu, a wiele miejsc, które nie brały udziału poprzednio, dołączyło w drugiej sesji. To dobra wiadomość dla nas wszystkich. Mam ponadto nadzieję, że dzięki dobremu nawykowi zbudowanemu przez ostatnie kilka tygodni zaczniemy pilniej praktykować.
Dostaję informacje o przyjaciołach i uczniach, którzy odeszli z powodu raka i dziwnych nieuleczalnych chorób. Wielu z nich nie mogło znaleźć wokół siebie duchowego mistrza, który poprzez modlitwy pomógłby im przejść przez bardo. Jeden z członków ich rodzin poprosił mnie, żebym powiedział mu kiedy umrze, żeby mógł przeprowadzić się do Druk Amitabha Mountain, gdzie mógłby przygotować się do śmierci, a moje mniszki były przy nim. Właściwie to nie jest temat do żartów, ponieważ wszyscy powinniśmy przygotować się do śmierci. Wszystko jest niepewne ale śmierć jest pewna. Jeśli więc nie jesteś do niej przygotowany, będziesz ogromnie cierpiał ponieważ nie będziesz gotowy.

Doganiając zaplanowany harmonogram.

Czwartek, 11 czerwca 2009 23:19

Widok z Hanuma La (4950m)

Jesteśmy bardzo szczęśliwi z wiadomości że Jego Świątobliwość i tysiąc pielgrzymów szybko doganiają zaplanowany harmonogram, pomimo trudności które przeszli w wyzwaniu z zewnętrznym otoczeniem. Dzisiaj (11czerwca), doszli już do Hanuma La. Niestety dwie kolejne osoby musiały opuścić grupę z powodu choroby. Mamy nadzieję że wyzdrowieją i w przyszłym tygodniu dołączą do grupy, opcji C. Skorzystaliśmy z okazji aby porozmawiać powtórnie z Jego Świątobliwością, zawiadamiając go o wielu przesłanych mu przez studentów i przyjaciół życzeniach powodzenia.

Taką oto wiadomość przekazał nam Jego Świątobliwość;
" Po prostu nie jestem w stanie wyrazić swojego szczęścia, że mogę odbyć tę podróż. Jestem także bardzo mile zaskoczony tym, że tylu miejscowych ludzi oczekuje nas i wychodzi nam na spotkanie. Ta podróż naprawdę jest moim powrotem do domu. Jak wszyscy, oczywiście odczuwam przeróżne bóle, ale szczęście mojego umysłu przezwycięża te fizyczne trudności. Tysiące ludzi ciągle nas oczekuje, prosząc o nauki i porady. Wszyscy nas proszą byśmy pozostali, ale są tak mili żę nie nalegają rozumiejąc że musimy nadążyć z naszym planem. To wszystko jest naprawdę bardzo zachęcające dla duchowego mistrza takiego jak ja.

Przełęcz w Zanzskar.

Pracowite przedsięwzięcia

21 marca 2009

Miałem wybrać się przed Sikkimem w jednodniową podróż do Miami, nie mogłem jednak wsiąść do samolotu ze względu na pogorszenie mojego stanu zdrowia. Kaszlałem jak szalony. Podejrzewam, że nie wypocząłem dobrze po Ladakhu, było to jak zwykle pracowite przedsięwzięcie. Nie narzekam, jest mi jednak przykro ze względu na mojego ojca chrzestnego – Feliksa, który pracował bardzo ciężko żeby zaaranżować mój program nauk w Miami. Naprawdę czekałem żeby spotkać tam kilku nowych przyjaciół. Niestety karma nie dojrzała w pełni i lekarz powiedział, że nie jestem w zbyt dobrej formie, żeby udawać się w tak długa podróż i muszę w pełni wypocząć zanim zacznę kontynuować dalszy program. Nie mogłem nawet mówić, w momencie gdy mówiłem zaczynałem bez przerwy kaszleć. Martwiło mnie także, że zabiorę ze sobą grypę i ofiaruje wszystkim jako prezent powitalny w Miami, nie było by to chyba zbyt mile? Gdybym tylko miał szanse spotkać tych wspaniałych ludzi w Miami później w tym roku. Z pewnością spróbuje spełnić ich życzenia – jakiekolwiek mają.
Jak zwykle moja karma nie pozwoliła mi w pełni wypocząć, kilka dni potem musiałem być w Sikkimie, starożytnym buddyjskim królestwie pobłogosławionym prze Guru Zrodzonego z Lotosu, zwanym także po sikkimsku Drejong. Pemba Tsering, sekretarz mojego klasztoru w Darjeeling, pracował naprawdę ciężko, żeby spełnić życzenia wszystkich, robiąc to spełnił równocześnie moje życzenia.
Ludzie są tam cudowni i bardzo ciepli. Jest długa lista tych którym chciałbym podziękować jak choćby grupa ośmiu dziewcząt które pracowały tak ciężko, żeby to spotkanie mogło się odbyć, Shri TT Dorje i jego cudowna uzdolniona żona, lokalne organizacje buddyjskie Khenpo, który tak doskonale przetłumaczył moje nauki na nepalski.

Z powrotem z Maratiki

12 lutego 2009

Właśnie dotarłem parę godzin temu po bardzo owocnej pieszej pielgrzymce do Maratiki i z powrotem. Były zasadniczo dwa powody, które skłoniły mnie do zorganizowania mnie spontanicznie tej pieszej pielgrzymki. Po pierwsze, chciałem zrobić to, żeby zadedykować ją długowieczności wszystkich oświeconych mistrzów, szczególnie moich własnych guru i moich rodziców. Po drugie, jako że wszystkie moje 200 mniszek tutaj w Druk Amitabha Mountain skończyły właśnie swoje 8-miesięczne odosobnienie i egzamin, który zdały bardzo dobrze i ponieważ wykonały tak dobrą robotę, więc zdecydowałem zabrać je na pieszą pielgrzymkę. Zajęło to nam 3 dni drogi w tamtą stronę, 3 dni pobytu tam i 3 dni drogi z powrotem. Wielu ludzi uważało, że nie powinienem iść na pieszą pielgrzymkę do Maratiki, ponieważ mówili mi: "Masz trudności oddechowe, twoje stopy ucierpią, proszę nie idź, weź helikopter". Wszystkie te moje problemy są dobrze znane ludziom.

Schodzenie w dół nie jest tak trudne, ale wchodzenie na górę było bardzo trudne, szczególnie kiedy droga była bardzo stroma. Przypuszczam, że jadłem za dużo i ćwiczyłem za mało, więc miałem skrócony oddech, jednak czułem się tak szczęśliwy, kiedy ponad 200 osób było tak szczęśliwych spędzając czas razem, powtarzając mantry, idąć w dół i w górę, kupując jedzenie i picie od lokalnych ludzi i rozdając je wszystkim. Mieliśmy naprawdę tak dużo zabawy wymieniając nasze rzeczy, rozdając jedzenie i picie każdemu. Nie mogłem uwierzyć, że w tak odległym rejonie prawie wszystko było dostępne, kiedy tego potrzebowaliśmy.

Drukpa Yongdzin wraca

17 stycznia 2009

Myślałem, żeby zatrzymać te nowiny aż do początku Pierwszego ADC, ale potem pomyślałem, że komitet organizacyjny miałby duże trudności, gdybym nie powiedział czegoś teraz.
Dla tych z was, którzy śledzą nowości, albo czytają magazyn "Dragon", czy też oglądają nasze DVD lub ci, którzy wykonują swoją praktykę Ngondro i modlitwę Sengey Tsewa linii, musi być wiadome, że Drukpa Yongdzin Rinpocze jest jednym z najważniejszych mistrzów Linii Drukpa. Pierwszy Yongdzin Lhatsewa Ngawang Zangpo był wielkim i oświeconym uczniem Czwartego Drukpy Pema Karpo. Później Drugi Yongdzin Kunga Lhundrub stał się ukochanym guru Piątego Dalajlamy, który ofiarował mu ogromną posiadłość, na której Drugi Yongdzin ufundował jeden z najważniejszych ośrodków monastycznych dla naszej linii, klasztor Dechen Choekhor Ling. Drukpa Yongdzinowie i Drukpa Choegonowie zawsze cieszyli się bardzo bliskim związkiem guru-uczeń na przestrzeni kilku przeszłych wieków. Jak wiecie mamy dwóch Choegon Rinpoczów i dwóch Yongdzin Rinpoczów. Mamy również dwa Dechen Choekhor w Indiach, jeden w Dehra Dun, ustanowiony w 1966 roku, a drugi w Kullu, ustanowiony w 1996 roku. Oba są aktywnie zarządzane przez naszych ukochanych i mocno szanowanych Drukpa Choegon Rinpoczów, którzy są żyjącymi przykładami mistrzów naszej linii jogi, poświęcających całe swoje życie dla dobra czujących istot poprzez rozprzestrzenianie nauk oświeconych mistrzów Linii Smoka.

Lorepa powraca

12 stycznia 2009

Lorepa powracaZaraz po powrocie z cyklu nauczania w Europie, dokładnie w kilka minut potem jak przybyłem do hotelu, spotkałem inkarnację Gyalwa Lorepy. Po raz pierwszy spotkaliśmy się w tym życiu i był to wspaniały i bardzo poruszający moment dla mnie, spotkać go i jego cudowną rodzinę. Dałem mu modlitwę długiego życia, którą dopiero wczoraj napisałem dla niego. To była taka przyjemność móc przekazać mu tekst osobiście, jako że nie oczekiwałem, że spotkam go dzisiaj.
Ten rodzaj cudownych ponownych spotkań w tym życiu, jest rzeczywiście tym co nazywamy; "Tendrel", jest to coś, co ludzkie istoty nie mogą sprawić, aby zdarzyło się w tym życiu, jeżeli nie jest naszym przeznaczeniem, żeby się spotkać. Chcę podziękować Karma Rinpoche za przyprowadzenie Lore Tulku i jego rodziny do hotelu. Byłem tak poruszony, że wciąż bardzo trudno jest mi opisać co czuję, bo przecież Gyalwa Lorepa był bardzo bliskim uczniem Pierwszego Drukpy Tsangpa Gyare i był jego bliskim służącym, aż do śmierci Tsangpa Gyare. Tak więc można powiedzieć, że nasz "Tendrel" dojrzał już ponad 800 lat temu w odległym Tybecie, a w międzyczasie była długa przerwa i teraz w końcu znowu się spotkaliśmy. Ten, znaczy zależność, a drel, znaczy karmiczne powiązanie, tak więc "Tendrel" może być wyjaśniony jako współzależne powiązanie, znacząc, że wszystkie zjawiska są współzależne jedno od drugiego, a więc nic nie istnieje niezależnie. Był to więc wspaniały "Tendrel".

Pożegnanie Przyjaciela

9 stycznia 2009

J.S.Gyalwang Drukpa z J.E.Drakseng Rinpocze

Jeden z prawdziwych mistrzów opuścił nas dwie noce temu.

Zastanawia mnie jak wielu z nich jest jeszcze tutaj w tym świecie. My,  którzy jesteśmy w tej linii, podążając za świętą i drogocenną Linią Drukpy, wydajemy się być w delikatnej sytuacji. Tak więc ci z nas, którzy są we względnie dobrym zdrowiu, muszą pracować ciężko i mądrze dla rozwoju obu,  zarówno duchowego jak i materialnego aspektu linii, ze względu na wszystkie istoty. Chciałbym prosić każdego o dołączenie do mnie w moich modlitwach o szybki powrót H. E. Drakseng'a Rinpocze,

Więcej szczegółów na rok 2009

5 stycznia 2009

Za parę godzin wyjeżdżam do Paryża. Nie było tak dobrej frekwencji na programach nauk w Londynie, jak się spodziewałem i jak było poprzednio, ale wielu ludzi uczestniczyło na żywo poprzez internet. Zespół w Wielkiej Brytanii musi przemyśleć, dlaczego tak było. Czy może nadszedł czas, abyśmy poważnie rozważyli, czy nauczanie w Wielkiej Brytanii i paru innych miejscach, gdzie moja fizyczna obecność nie jest tak ważna, mogło odbywać się poprzez oglądanie internetu na żywo.

Moje plany na 2009 rok

Byłem naprawdę poruszony po otrzymaniu tak wielu emaili przekierowanych z mojego biura od wielu moich przyjaciół i studentów przesyłających swoje zdjęcia pokazujące, że łączyli się z nami poprzez internet na żywo w naszych modlitwach i działaniach w Drukpa Plourey.
Właśnie wstawiłem niektóre z nich tutaj, żeby podzielić się z wami. Mistrzowie i studenci potrzebują być wspierani jedni przez drugich, to nie może być ruch jednostronny, to musi być ruch dwukierunkowy. Jestem tak bardzo zachęcony reakcjami, że mam cichą nadzieję, że od tego czasu nauki mogą  być przekazywane na żywo w internecie. Zobaczymy co się wydarzy w Londynie i w Paryżu.