Rozstaje dróg, skrzyżowania i ronda

W czasie wizyty w Wietnamie

18 kwietnia 2014 /tłum. ze strony J.Ś. Gyalwang Drukpy www.drukpa.org

Kiedy byliśmy młodsi, mieliśmy więcej odwagi, by podejmować wyzwania. Rozstaje dróg, skrzyżowania i zakręty nie miały wielkiego znaczenia, ponieważ w jakiś sposób byliśmy pewni, że w razie pomyłki, zawsze możemy zawrócić i znaleźć inną drogę. Z wiekiem, robimy się coraz bardziej ostrożni, działamy w coraz bardziej zaplanowany sposób, coraz bardziej irytuje nas, kiedy rezultaty naszych działań nie są zgodne z naszymi oczekiwaniami. Niektórzy ludzie są odważni niezależnie od wieku, inni są zaś bardziej ostrożni. Niektórzy nie potrafią znieść nawet najmniejszego zejścia z wyznaczonej trasy, wszystko musi się dla nich wydarzać zgodnie z planem. Spędzają więc 90% czasu na układaniu planów i martwieniu się tym, że sprawy nie idą zgodnie z nimi, a na działanie pozostaje im 10% czasu. Nie ma w tym niczego złego, to osobisty wybór życiowy, który on lub ona podejmują.

Wydaje mi się, że mam zupełnie inny charakter. Jeśli mogę ponarzekać na samego siebie - nie mam zbyt wielu planów, podejmuję działania odpowiednio do sytuacji. Czasem pojawia się oczywiście odrobina bałaganu, który trzeba uporządkować, zazwyczaj jednak jestem dumny z twórczych rezultatów, których nie oczekiwałem. Jak zawsze powtarzam - "Życie jest pełne możliwości, jeśli wiemy jak je uchwycić". Równocześnie podziwiam kolegów i przyjaciół, którzy potrafią wszystko tak dobrze zaplanować. Chciałbym posiadać takie umiejętności, i otrzymać odrobinę przeszkolenia gdy byłem młody.

W rzeczy samej, jeśli bardzo precyzyjnie przyjrzymy się każdej sytuacji i każdemu z nas, odkryjemy, iż tak naprawdę wszyscy podróżujemy samotnie. Prawie codziennie jesteśmy na rozdrożu, skrzyżowaniu lub zakręcie. Każda decyzja, którą podejmujemy w oparciu o nasze przeszłe doświadczenia, nasze oczekiwania, nasz poziom zaufania, wiedzie nas ku oddzielnej podróży. Na niektórych rozdrożach, skrzyżowaniach i zakrętach możemy się spotkać, powiedzieć sobie cześć, możemy ruszać w drogę razem lub wybrać różne kierunki. Nazywamy to karmą i warunkami.

Po drodze przytrafiają się nam wypadki, podejmujemy decyzje w oparciu o własną intuicje lub rady innych. W każdym przypadku sami decydujemy o własnym przeznaczeniu. Naprawdę nie ma znaczenia dokąd zmierzamy, zawsze powtarzam, że tym co musimy sprawdzać jest nasza własna motywacja - szkodliwa czy nie przynosząca szkody? Czyny dokonane ze szkodliwą motywacją w końcu przyniosą szkodę nam samym. To bumerang. Nawet jeśli nie mamy wielkiej motywacji Bodhisattvy, by przynosić pożytek innym, to przynajmniej spróbujmy nie mieć motywacji szkodzenia innym. Uważna obserwacja własnej motywacji to praca 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. Ta motywacja stanie się naszą nawigacją, zawsze utrzymującą nas na szlaku.

Jakiekolwiek będą konsekwencje naszych działań, traktujmy je jako doświadczalną lekcję. Wciąż musimy zmieniać i poprawiać naszą motywacje i działania. Jeśli chcecie to nazwać językiem Dharmy- całe życie jest praktyką Dharmy. W całym naszym życiu chodzi właśnie o to.

Jestem w Wietnamie od ponad tygodnia. Podróż ze stolicy Hanoi tutaj do Ho Szi Min, była najprzyjemniejsza. Widzę w tym kraju wspaniałą przyszłość dla Dharmy nie tylko z powodu doskonałej organizacji lecz także przez pozbawioną egoizmu motywację wszystkich organizatorów, wolontariuszy i sponsorów zaangażowanych w planowanie i wykonanie. Rezultat jest bardzo widoczny. Jestem tu obecny tylko po to by wspierać lokalne aktywności Dharmy i przynosić pożytek mieszkańcom Wietnamu. Jeśli te dwa cele są osiągnięte, moje życzenia zostały spełnione. Chciałbym pogratulować wszystkim nauczycielom Dharmy i praktykującym w Wietnamie podtrzymywania tradycji, przekazanej przez Pana Buddę wielu pokoleniom duchowych mistrzów. Kiedy praktykuje się Dharmę, duchowość może pozostać żywa. Modlę się o to z głębi serca - niezależnie od tego, którą duchową ścieżkę wybieramy, kroczmy nią z pragnieniem, by z całą mocą utrzymywać w naszych sercach wszystkie istoty.

Więcej zdjęć z wizyty w Wietnamie www.drukpa.org